Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kania76 z miasteczka Pobiedziska. Mam przejechane 19696.88 kilometrów w tym 5256.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kania76.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Wyścig

Dystans całkowity:625.50 km (w terenie 475.00 km; 75.94%)
Czas w ruchu:28:18
Średnia prędkość:22.10 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Suma podjazdów:6360 m
Maks. tętno maksymalne:176 (95 %)
Maks. tętno średnie:160 (86 %)
Suma kalorii:24700 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:69.50 km i 3h 08m
Więcej statystyk
  • DST 64.00km
  • Teren 52.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 25.26km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Kalorie 2200kcal
  • Podjazdy 330m
  • Sprzęt Mbike RENEGADE 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB maraton Łopuchowo

Poniedziałek, 7 października 2013 · dodano: 07.10.2013 | Komentarze 4

Prawdopodobnie ostatni start w skromnym sezonie. Mimo nawału pracy udało mi się trochę pokręcić we wrześniu i spodziewałem się, że na pewno nie będzie najgorzej.
Przed startem szybkie przybicie piątki z JP, Josipem i Joanną i dalej do sektora.
Start w asyście policji. Pierwsze 5 km po asfalcie to zapierdalanka pod 40 km/h z jednym szarpnięciem >50 km/h. Dobrze, że prowadził nas samochód, bo w tym tłumie pewnie byśmy się pozabijali. Pierwszy ostry skręt w lewo w lekko piaszczystą drogę pod górę i towarzystwo ruszyło swoim tempem. Tutaj udało mi się zrobić taktyczny majstersztyk, mimo piachu i lekkich trudności zdołałem wyprzedzić dużą grupę osób. Po 2 km uformowała się 6 osobowa grupka. Ja jechałem na końcu, ale prędkości w granicach 28-29 km/h zniechęcały mnie do zaangażowania się w pracę peletoniku. Kolejny fart w tym wyścigu było doścignięcie gościa z Gogli, który miał jakieś problemy na trasie i był wyraźnie lepszy od nas. On głównie ciągnął grupę, a ja, Pyrcyk i Torosport wieźliśmy się na kole. Pary miałem na tyle by wytrzymać do ostatniej piaskownicy na pętli. Tutaj rozjechaliśmy sie, ale nadal udało się utrzymać sensowny rytm. Na asfalcie lekki kryzys z którego uwolnił mnie jakiś 2 metrowy gigant. Złapałem koło i twardy odcinek przejechałem powyżej 30 km/h. W lesie odzyskałem siły. Dołączył do mnie weteran z M5 i razem pracowaliśmy. Miałem poczucie, że mogę się oderwać, natomiast na pewno na mecie byłby gorszy czas jadąc samotne. Mimo niezbyt szybkiego tempa, czułem wyraźną ulgę łapiąc koło.
W trakcie drugiej pętli popełniłem jeden błąd. Będąc wyprzedzany przez 2 gości, mogłem dospawać i znowu pojechać na kole, ale nie miałem ochoty się zajeżdżać na śmierć. Grupka długo była w zasięgu wzroku, a ja czułem, że zapas sił jest. No nic, dalej spokojnie dojechaliśmy z weteranem. Na asfalcie pocisnąłem na maksa i zyskałem 8 sekund. Na mecie czułem się idealnie - zmęczony, ale nie zajechany.
Wynik najlepszy chyba w karierze 2:32 56/93 open, 20/32 M3. Strata tylko 27 min.

MTB Łopuchowo, ostatni kilometr © kania76

MTB Łopuchowo 06.10.2013 © kania76


Kategoria Wyścig


  • DST 62.00km
  • Teren 61.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 18.24km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 2500kcal
  • Podjazdy 750m
  • Sprzęt Mbike RENEGADE 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowa Sól, Kaczmarek Electric

Niedziela, 1 września 2013 · dodano: 02.09.2013 | Komentarze 6

Pierwszy start w edycji Kaczmarka. Pojechaliśmy w piątkę z Wazą, Młodzikiem z narzeczoną i Maksem. Na miejscu szybko przesiedliśmy się na rowery i pognaliśmy na krótką rozgrzewkę. Trasy u Kaczmarka są opisywane przez kolegów jako ciekawe, co dla mnie jako totalnego amatora brzmi bardzo niepokojąco, żeby nie powiedzieć złowrogo. Wszystko jednak było dopiero przede mną.
Start z 5 sektora, czyli z anus mundi, co wiązało się z koniecznością regularnego wyprzedzania tabunów bikerów jeszcze bardziej profesjonalanych ode mnie. Na pierwszym singlu totalny korek, rower trzeba było prowadzić przez dłuższy odcinek. Dalej jechało się przyjemnie. Trasa dobrze oznakowana, mimo licznych nawrotów nie dało się zgubić. Po 30 kilometrach był rozjazd mini/mega. Od tego momentu jechałem praktycznie samotnie. Po średniej prędkości na prostej wzdłuż Odry poczułem, że będzie źle i trzeba było wybrać mini, zachowując jeszcze resztki sił na "sportową" jazdę. Od 40 km jechałem na pograniczu skurczu mięśni ud, właściwie nie można było stanąć na pedały bo silny ból uniemożliwiał jazdę. O dziwo wszystkie podjazdy zaliczyłem bez specjalnych problemów, natomiast nie mogłem utrzymać sensownego tempa na prostych. Myśl "z czym do ludzi?, kompromitacja" rozpieprzały mi mózg. Z dużą ulgą ujrzałem tabliczkę "5 km do mety", choć organizatorzy zadbali o to by się nie nudzić nawet na tym dojeździe.
Generalnie wyszedł mój brak przygotowania, niewiele jeździłem, a byczenie się na urlopie nie sprzyja kondycji. Na mecie dziwne uczucie, z jednej strony ból nóg, ale ogólnie nie byłem jakoś specjalnie wyczerpany, czyli dokładnie odwrotnie niż zawsze.

Kaczmarek, Nowa Sól 01.09.2013 © kania76


Kategoria Wyścig


  • DST 89.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 32.76km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 3000kcal
  • Podjazdy 1500m
  • Sprzęt Corratec Dolomiti Ultegra
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Mistrzostwa Pobiedzisk w kolarstwie szosowym

Niedziela, 30 czerwca 2013 · dodano: 30.06.2013 | Komentarze 6

Dowiedziawszy się o ww zawodach stwierdziłem, że byłoby grzechem tłuc się po 150-200 km na różne zawody MTB, podczas gdy pod bokiem taka uroczystość.
Cóż, powiedziałem małżonce, że jadę - ryzyko żadne (najwyżej zdechnę, choć to ostatnio moja specjalność). Wczorajszy dyżur nie powodował zwyżki formy, ale i tak nie mam powodu narzekać. Ok. 10 szybka rejestracja i kontakt z instytucją tzw. "działacza" - gruby, skracający dystans, niezorientowany, choć może to tylko moje wrażenie. Szybka wycieczka do Polomarketu po gadżety żywieniowe i po krótkiej nerwówie w domu (kuźwa, nic nie mogłem znaleźć), pognałem na szosonie na start. Po krótkiej rozgrzewce z Joanną i krótkim pitu pitu z Rodmanem byłem gotowy do startu. Pierwsza niespodzianka - jedziemy 6 pętli zamiast 5 (jest źle).
Start i pierwsza wtopa, przegapiłem swoją grupę 30-latków, mimo że gnałem 45 km/h nie mogłem ich dopaść. Chwila refleksji i zwalniam do swojego tempa, czekam na weteranów +40. Tutaj już udało się złapać koło. Skręt w prawo w Promnie i zaczynają się harce pod porywisty wiatr. Okresowo prędkość osiąga 45 km/h, potem znowu przerwy. Trzymam koło i modle się by wytrzymać. Niestety przed Biskupicami odpadam, ale w czteroosobowej grupie. Chyba nie jest najgorzej, razem popracujemy i przetrwamy. Kręcimy w miarę sprawnie. W odcinku pod wiatr okazuje się ile warta jest współpraca, właściwie kręcimy na zmianę z Niebieskim, pozostała dwójka wiezie się na kole. Na szczęście dogonił nas peletonik +50 i tu szarpane tempo jest do zniesienia. Jedziemy razem, ale dolce vita nie trwa wiecznie. Po dwóch ostrych zakrętach wychodzi mój brak doświadczenia. Urywa się peleton (czytaj: odpadam od niego) i już nie jestem w stanie ich dogonić, mimo rozkręcenia się na prawie maksa.
Od tej pory jazda na szosie przypomina maraton MTB na dalszych kilometrach. Samotnie jadę - czyli ścigam się na 55 km czasówce. Po przejechaniu 4 kółek, w Promnie pokazują mi, że zostało tylko jedno. Sugeruję pomyłkę, ale organizatorzy są uparci. Dobra, dokręcam ostanie 15 km i grzeję na metę. Mam nadzieję, że nie dadzą mi DNF - przecież chciałem jechać dalej, a oglądając TDF czy Giro wydawało mi się, że limity czasowe są spore. No nic, cieszę się, że przekroczyłem kreskę. Owacji nie było, mimo że owzniosłem ręce (była taka kościelna piosenka).
W sumie fajny wyścig. Szkoda, że nie było kategorii amatorów z (powiedzmy) 4 pętelkami do zrobienia. Prawie cały dystans przejechany samodzielnie, średnia 32,6. Wstydu nie ma.
długość wyścigu 79 km wg. mojego Garmina
reszta to rozgrzewka i dokrętka, średnia z wyścigu.

Sjesta przedstartowa © rodman


P.S.
Ale jaja, opublikowali wyniki i jestem 8 w swojej kategorii wiekowej (hi hi, coś im się popierdzieliło). Chyba powinienem być jednak 10 z wynikiem 1 okr. Ale i tak życiowy sukces, 2 miało DNF.


Kategoria Wyścig


  • DST 72.00km
  • Teren 66.00km
  • Czas 04:05
  • VAVG 17.63km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 3000kcal
  • Podjazdy 1200m
  • Sprzęt Mbike RENEGADE 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB maraton Barlinek

Poniedziałek, 24 czerwca 2013 · dodano: 24.06.2013 | Komentarze 5

W końcu od maratonu w Dolsku udało mi się skoordynować w kalendarzu pracę, rodzinę i hobby. Po kolei przepadały mi imprezki, na które chciałem się pojawić, niekoniecznie z mojego lenistwa czy też strachy przed wysiłkiem.
Ponieważ udało się zmontować mini grupę do wspólnego wyjazdu (Klosiu i Bloom) jazda 180 km w jedną stronę stała się bardziej sensowna. Mimo ulewy w Poznaniu zachowywałem dobry nastrój, będąc przekonany, że na miejscu pogoda dopisze. (Tak też się stało). Warunki do wyścigu idealne - ciepło, drogi w lesie dość twarde, z małymi wyjątkami (oczywiście odliczając parszywe błoto między trzcinami).
Sam wyścig toczył się dla mnie bez większych przygód, czy emocji. Przejazd na miarę moich możliwości, bez przykrych odcięć czy przesadnych kryzysów. Trasa była okresami interwałowa, na co nie jestem przygotowany. Większość podjazdów wjechałem, z wyjątkiem fragmentu trawy za bufetem, gdzie nawet nie łudziłem się że wjadę i nie chciałem się dożynać na śmierć.
Pierwsza pętla była dość ciężka w moim wykonaniu. Sądzę, że mogłem się nieco przyoszczędzić na podjazdach, bo był okres gdzie z trudem dochodziłem do siebie nawet po płaskim. Później już była jazda spokojniejsza, ale bez zgonu i przestojów.
Na ostatnim okrążeniu straciłem 2 min dwukrotnie szarpiąc się z zaklinowanym łańcuchem oczywiście w miejscu gdzie lepiej się nie zatrzymywać (błocko w trzcinach i początek długiego podjazdu). Nie rzutowo to jednak istotnie na wyniku.
Krótko mówiąc wynik mówi o moich możliwościach. Tak jak skarżyłem się na błędy żywieniowe w Dolsku, tutaj zagrało wszystko. Jak na razie był to mój najtrudniejszy maraton.
Pozdrowienia dla współtowarzyszy wyprawy. Dzięki i do następnego razu.

Start wyścigu © kania76

Barlinek 2013, zjazd przed metą © kania76

Barlinek, tutaj przydał się wzrost Blooma © kania76


Kategoria Wyścig


  • DST 82.00km
  • Teren 65.00km
  • Czas 03:49
  • VAVG 21.48km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 176 ( 95%)
  • HRavg 153 ( 82%)
  • Kalorie 2800kcal
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt Mbike RENEGADE 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB maraton Dolsk

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 21.04.2013 | Komentarze 8

Do Dolska wybrałem się z Maciejem. Zbiórka o 7:45 i dalej w trasę. Na miejscu mieliśmy dużo czasu by się ogarnąć, zjeść coś i zrobić spokojną rozgrzewkę. Szybko zdążyłem przybić piątkę z ekipą z Googla i razem JPBike'm i Drogbasem pognaliśmy rozruszać kulasy.
Co do samego wyścigu to powiem szczerze, że czytając relacje kolegów, nie wiem czy bardziej zazdrościć im formy sportowej, czy też literackiej. Wyścig przejechałem swoim tempem. Początkowo powiozłem się na kole przez kilka km., poźniej była klasyczna samotność długodystansowca, do momentu gdy na dłuższym odcinku asfaltu, jadą pod zajebisty wiatr, doszedł mnie Maks z innym gościem sprawnie współpracując. Dołączyłem sie do dwójki i razem dając równe zmniany zamieniliśmy koszmarek w fajną szybką jazdę. W lesie ponownie się rozjechaliśmy do momoentu gdy lekko wyglebiłem i dociągneli do mnie koledzy. Razem dojechaliśmy ponownie do punktu widokowego i tu na podjeździe zostawilem kolegów. Kolejne kilometry w lesie to walka z włąsną słabością. Czując prodromy "odcięcia prądu" zatrzymałem się na chwilę i zładłem batona, co przywróciło mi nieco sił. Od tego momentu jechałem w bliskiej odległości od Maksa, a metę przekroczyliśmy prawie razem.
Pomijając ten grafomański wywód, mogę podsumować zawody w następujący sposób:
-podjazdy były ok, żaden nie wytrącił mnie z równowagi i sporo zyskiwałem
-wyszły jednak braki w wyjeżdzonych km (późna wiosna) i brak przygotowania w terenie
Pozdrawiam wszystkich kolesi z trasy
Wynik: 115/165, M3 47, czas 3,16:55


Kategoria Wyścig


  • DST 62.00km
  • Teren 60.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 22.82km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 2700kcal
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Mbike RENEGADE 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Michałki czyli MTB Marton w Wieleniu

Niedziela, 16 września 2012 · dodano: 16.09.2012 | Komentarze 5

Maraton idealny dla amatorów takich jak ja. Wyścig niezbyt szybki z powodu piachu. Nie było zbyt dużo sytuacji gdzie koło grzęzło w sypkiej nawierzchni, raczej leśne drogi gdzie jechało się po prostu trochę wolniej niż w lasach wokół rodzimych Pobiedziajów. Trochę krótkich podjazdów, dwa podbiegi (głęboki piach uniemożliwiał wjazd), trochę błota i całkowity brak twardych dróg. Przejazd bez nieprzyjemnych niespodzianek poza małym zgubieniem trasy (straciłem nie więcej niż minutę) więc można powiedzieć, że wynik na moje możliwości. Brakowało trochę jakiejś osoby do współpracy, bo przez pół trasy wlokłem grupki, a w odcinku pod wiatr przydałaby się mała zmiana. Podsumowując 47/157 Mega, 18 w grupie wiekowej, 10 w kategorii L, 4 w L mojego przedziału wiekowego. Czas przejazdu 2:40, na moim liczniku ok 60 km na mecie (w papierach 57).


Kategoria Wyścig


  • DST 81.00km
  • Teren 71.00km
  • Czas 03:35
  • VAVG 22.60km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • HRavg 160 ( 86%)
  • Kalorie 3300kcal
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Mbike RENEGADE 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gogol MTB Wągrowiec

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 6

Mój trzeci start w maratonie MTB. Do Wągrowca wybraliśmy się z familią Horemskich. Jakoś źle skalkulowałem czas wyjazdu co skutkowało, może nie nerwówą, przed startem, ale brakiem rozgrzewki (co też nie było najistotniejsze) i niezjedzeniem skrupulatnie zaplanowanego śniadania. Generalnie start o 11 na jednej bułce i bananie od rana (wyczuwam ton usprawiedliwiania się z wydarzeń, które miały miejsc później). Na miejscu poinformowano nas, że trasa będzie wydłużona do 81 km z powodu powalonych drzew (nie do końca wyczuwa związek przyczynowo skutkowy). Ruszyliśmy z kopyta na zimnych nóżkach. Trasę można w skrócie opisać w następujący sposób: dwie pętle, pierwsze 20 km raczej ciężkie z dużą ilością piachu, dość długimi, ale łagodnym podjazdami po bruku, dalej ostry wjazd na górkę (raczej wbieg, niż wjazd) i potem dolce vita po lesie do mety. Na 15 km niestety zaliczyłem przelot nad kierą, wylądowałem w jeżynach a pośladek zaliczył spotkanie z pieńkiem ściętego drzewa. 3 min kulania się na ziemi i myśli czy wstanę i czy się nie połamałem. Wstałem, wsiadłem na rower i wolno ruszyłem do przodu z myślą by skończyć pętlę i udać się na wypoczynek. Jednak z każdym kilometrem jechało mi się lepiej. Co prawda dogoniło mnie kilka osób, które z takim trudem zostawiłem w tyle, jednak myślałem tyko by przetrwać. Drugie kółko ruszyłem dość szybko, urwałem się grupce z którą jechałem ze skatowanym tyłkiem. Jechałem w samotności z myślą, że goni mnie terenówka z napisem koniec wyścigu. Liczyłem, że jak przetrwam pierwsze 20 km pętli to dalej będzie luzik. Powoli doganiałem kolejne osoby. Niestety na asfalcie, zamiast grzać 40 km/h dwa razy sklinował mi się łańcuch i znów straciłem przewagę nad kolejną grupka. Myślałe sobie "po cholerę grzebałem w ustawieniach tylnej przerzutki przed wyjazdem". Między 65 a 75 km zaliczyłem zjazd, co chyba było związane z brakiem kalorii. Te kilometry były totalną męką, dopiero po zjedzeniu banana jakoś zwiększyła się prędkość i cierpienia ustąpiły. Na koniec mojej słabości podsumowałem ją spektakularnym przelotem nad kierą nr. 2 tym razem na płaskiej drodze bez poważnych konsekwencji. Do mety dotarłem cało i nawet nie byłem ostatni. Ostateczne wyniki 52 na 75 sklasyfikowanych, czas 3:35:30. Myślę, że było do urwania 7-10 min. odliczając wszystkie przygodny i zjazd kaloryczny - czyli takie są moje maksymalne możliwości.
Z rana boli mnie obręcz barkowa i wszystkie stłuczone części ciała, ale nogi czuję jakbym wcale nie jeździł.
Pozdrowienia dla Horemski familia.


Kategoria Wyścig


  • DST 31.50km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:16
  • VAVG 24.87km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 1500kcal
  • Podjazdy 480m
  • Sprzęt Mbike RENEGADE 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB Maraton Gniezno

Poniedziałek, 21 maja 2012 · dodano: 21.05.2012 | Komentarze 4

Totalna porażka. Rozerwałem tylną gumę na zajebistym krawężniku 100 m przed metą pierwszej pętli i zakończyłem przygodę. Trochę jestem rozwalony. Nie chcę czepiać się organizatorów, w końcu to kolarstwo MTB i wszystko się może zdarzyć, ale na spacerowym dojeździe między szarfami i banerami reklamowymi, gdzie człowiek się trochę rozluźnia mogliby zabezpieczyć takie niespodzianki. Przez 15 min. oczekiwania na mecie na Macieja doliczyłem 5 osób dojeżdżających na tylnym kapciu.


Kategoria Wyścig


  • DST 82.00km
  • Teren 75.00km
  • Czas 04:11
  • VAVG 19.60km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Kalorie 3700kcal
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Mbike RENEGADE 29er
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB Maraton Murowana Goślina + rozgrzewka

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 6

Pierwszy start MTB Maraton Mega (72,7 km, na moim liczniku 75 km)
Niestety coś schrzanili bo nie zostałem zarejestrowany na mecie - będę się chyba pienić. Czas jazdy ok 3 godz 50 min, miejsce ok 260 na 450. Dla mnie rewelacja.
* * *
Udało mi się odwołać. Ostatecznie czas 3,54 i 297 miejsce.


Kategoria Wyścig